Aniele

Mój...
Moje 6 letnie dziecię przeżywa fascynację religią, chodzeniem do Kościoła i modlitwą. Rozumuje prosto- pomodlę się to dostanę, jak list do Mikołaja Pan Bóg spełni moje marzenie o żółtym samochodzie, sterowej koparce i możliwości słodzenia herbaty sześcioma łyżeczkami cukru bez bólu zębów.... Za możliwość nagrody chodził w październiku na codziennie na różaniec, w grudniu na roraty, od niedzieli zaczyna post a wraz z nim drogi krzyżowe. Wciąga się tak bardzo, że nakazuje swojej prawie 3 letniej siostrze, powtarzać po nim pacierz. Ta epatując radością, iż  dorosła do rangi "kumpla swojego brata" zdeterminowana powtarza po swoim guru, klepiąc jak leci bez zastanowienia i dodając coś od siebie pełna radości, że udało jej się samej zdanie skończyć. Tak dochodząc do Aniele Boży. takie słyszy się dialogi
-Aniele Boży stróżu mój...
-mój
-Ty zawsze przy mnie stój
-stój..
rano wieczór...
- idziemy spać........
-Nie Julia - we dnie w nocy
- idziemy spać- naciska zdziwiona uczennica
- nie idziemy spać!
- a czemu? a czemu nie idziemy??? Mamo a Piotruś mówi że nie idziemy spać!

Koniec...

Czasami udaje się dotrzeć do
Strzeż duszy ciałą mego zaprowadź mnie
-na spacer.... odpowiada uradowana Julia

Patrząc z perspektywy moja mama miała lepiej, nie musiała mi tłumaczyć do to "żywota wiecznego" klepałam paciorek i szłam spać, Piotr zastanawia się przy każdym zdaniu co ono oznacza a ja próbując mu wytłumaczyć co autor miał na myśli zapędzam się w kozi róg pytań i nie umiem wybrnąć z tematu śmierci i czy mama za mną nie tęskni i czy mi jej brakuje, i czemu ona na nas czeka skoro go (syna)  nie zna???

A Wy jak tłumaczyliście, jeśli w ogóle, w jakim wieku.

4 komentarze:

  1. Hahaha dzieciaki są wspaniałe ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaprowadź mnie na spacer hahaha :D padłam! :) u nas jeszcze za mała córeczka na te tematy, bo ma dopiero 10 miesięcy, ale jeśli chodzi o religię i dziecko, to ostatnio na kazaniu w kościele ksiądz mówił o chrzcie w Jordanie. I pyta dzieci: "No i Pan Jezus wyszedł z tej wody i co wziął na siebie, no, co wziął?" [w domyśle chodziło mu o nasze grzechy]. Na co jeden chłopczyk odpowiada: "Ręcznik" :D
    Pozdrawiam,
    http://mamawtrampkach.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam problem z glowy bo my sobie po swojemu wierzymy i po swojemu modlimy. Do slońca :) I moje dzieciaki nie przechodzily fascynacji religia na szczescie. Ciesze się, ze sa wolni od tego. Ale mialam za to wiele rozmow na inne tematy. Np. wracam do samochodu a oni "Mamo co to sa kulki Kegla" bo uslyszeli w reklamie w radiu :) Generalnie trzeba duzo rozmawiac. Szczerze i o wszystkim. Jesli chodzi o religie to jest ciezej bo niektorych rzeczy nie mozna wytlumaczyc. Trzeba w nie uwierzyc ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam problem z glowy bo my sobie po swojemu wierzymy i po swojemu modlimy. Do slońca :) I moje dzieciaki nie przechodzily fascynacji religia na szczescie. Ciesze się, ze sa wolni od tego. Ale mialam za to wiele rozmow na inne tematy. Np. wracam do samochodu a oni "Mamo co to sa kulki Kegla" bo uslyszeli w reklamie w radiu :) Generalnie trzeba duzo rozmawiac. Szczerze i o wszystkim. Jesli chodzi o religie to jest ciezej bo niektorych rzeczy nie mozna wytlumaczyc. Trzeba w nie uwierzyc ;)

    OdpowiedzUsuń